środa, 12 września 2012

listy do m.

siedziałam w kuchni.
i wcale nie parzyłam kawy.
usłyszałam jakąś tkliwą piosenkę w radiu.
przypomniałam sobie, jak kiedyś wracałam z Wrocławia.
to była długa podróż.
pociąg, potem znowu pociąg, który miał jakieś problemy i musiał dość długo stać.
doskonale pamiętam jak się wtedy czułam.
nie nazwę tych uczuć.
robię to świadomie, celowo, z namysłem.
 to jak filmowe stop klatki, które na moment mnie zatrzymują.
zatrzymują, ale nie paraliżują.
dzisiaj nie chętnie o tym mówię.
właściwie wcale.

nad wieloma rzeczami wciąż się zastanawiam.
wiem,że pewien etap w moim życiu zakończył się.
próbuję zebrać wszelkie przyczyny i odpowiedzieć na pytanie
"jak to się właściwie stało?".
samo.
bo nie zrobiłam nic,żeby sobie pomóc.
a może zwyczajnie zaczęłam mniej myśleć.

nie oglądam filmów z happy endem.
wyrosłam z nich.
co nie oznacza,że jestem dorosła.
ciągle spotykam osoby, które uświadamiają mi to.


magdo m.
jak ty to wytrzymałaś ?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz