odpoczywam po tym, co działo się przez ostanie klika lat.
nie specjalnie chce mi się cokolwiek wspominać.
oficjalnie stwierdzić mogę, że wszelakie etapy autodestrukcji wygoniłam.
dokładnie nie wiem gdzie i kiedy.
naprawdę lubię nie wiedzieć.
a może to hipokryzja ?
przecież jeśli czegoś nie ma, nie powinno się o tym pisać.
biec po cichu z wiatrem.
"nie fizoluj !"